Usłyszałam dźwięk zbijającego się szkła. Podniosłam wzrok, ciągle przebywając przed tym starym obrazem. Siedziałam w pokoju z ciemnym zaopatrzeniem. Nie było w nim mebli. Nie wliczając w to oczywiście krzesła, na którym siedziałam, oraz biurka, przy którym siedział mężczyzna. To był ten sam mężczyzna, który odbierał mnie ze szpitala. Zerkał na mnie ubrany teraz w dżinsy i luźną białą koszulę. Schylił się, aby podnieść filiżankę po kawie, która mu dziwnym trafem upadła na ziemię. Zyskałam wtedy chwilę na to, by rozejrzeć się po całym pomieszczeniu. Jednakże nic nie było warte mojej uwagi, więc znowu zaczęłam przyglądać się portretowi.
– Pani Everdeen... – zaczął delikatnie. – Od teraz jest tu pani pod naszą
opieką. Zobowiązują panią zasady nałożone w
tym ośrodku. Jest to najlepszy dom dziecka w Chcicago. Nie ma się czego obawiać,
nie możemy do niczego pani zmusić. – Posłał mi niewinny uśmiech. - Z racji, że
ma pani dopiero czternaście lat, może pani wychodzić tylko w określonej porze.
Przypada ona w godzinach od szesnastej do dwudziestej... Poprzez te trudności,
jakie napotkała pani ostatnio, lekcje szkolne będą odbywały się tutaj od
godziny ósmej do piętnastej ze specjalnymi nauczycielami. Mam nadzieję, że się
zrozumieliśmy?
Zerknęłam na niego na moment, kiwając od niechcenia głową. Nikt nigdy nie nadawał mi zasad i nikt nigdy mi ich nie nada. Jestem zależna tylko od siebie. Jestem szkolną królową, za którą teraz wszyscy będą tęsknić. Jestem... sierotą. Opuściła mnie cała rodzina, a ja mimo tego już nie okażę uczuć. Nikomu nie pokażę, jak się czuję. Zawsze byłam zamknięta w sobie dla obcych, teraz będę taka dla wszystkich. Spojrzałam jeszcze raz na ten obraz, który sprawiał, że znajdowałam się w innym świecie. Świecie bez zasad, które odmieniało nasze życie. Podobało mi się to.
- Ten obraz to portret mojej matki. Właśnie ona założyła dom dziecka. Była zakonnicą, dlatego są u mnie takie jak nie inne zasady.
Zmrużyłam oczy, zastanawiając się, co może mieć konkretnie na myśli. Jakie zasady może wymyślić zakonnica? Pewnie będą kazać mi się modlić i chodzić do kościoła, czego nigdy nie robiłam. Może jeszcze załatwią dla mnie egzorcystę. Byłoby naprawdę zabawnie. Wyszłam z pokoju bez słowa.
- Pokój 13, a zasady są przedstawione w każdym z pokoi! – wykrzyczał mężczyzna tak, bym usłyszała.
Naprawdę? Nie byłam przesądna, ale przybywanie w pokoju z trzynastką dawało mi powody do obaw. Na szczęście będę miała cały dla siebie i mogła rozłożyć moje firmowe ubrania w kilku szafach, a wszystkie kosmetyki poukładać według kolorów na toaletce. Może mimo wszystko poczuję się tam jak we własnym pokoju, w którym mogłam robić, co tylko mi się żywnie podobało.
Kiedy doszłam do części domu, w której znajdowały się pokoje, znalazłam tam należący do mnie. Olśniło mnie, że przecież nie dostałam kluczy. Westchnęłam, ale mimo to nacisnęłam na klamkę. Drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam, że plecami do mnie siedzi na łóżku blondynka w szarej sukience. Cofnęłam się.
- Upss... Pomyliłam się. Myślałam, że to mój pokój. – Oznajmiłam krótko i oschle.
Dziewczyna się do mnie odwróciła. Ujrzałam jej niebieskie oczy, które były pełne troski. Miała proste włosy, które układały się idealnie, a na twarzy nie było widać makijażu. Uśmiechnęła się do mnie szeroko, tak, że mogłam dostrzec jej dołeczki. Wstała, podchodząc do mnie.
- Nie, nic ci się nie pomyliło. Jesteś Everdeen, prawda? Ta dziewczyna ze szkoły w Lincoln Park, S.E. , o której pisała niejedna gazeta. Miło móc cię poznać osobiście. Jestem Avril Khan.
Zmierzyłam ją wzrokiem. Nie chciałam być już miła dla ludzi. Wolałam narobić sobie wrogów niż mieć kogoś, kto pozna mnie głębiej, a potem dokopie się najskrytszych sekretów i mnie zniszczy. Podała mi swoją malutką rękę, a ja tylko na to machnęłam. Skrzywiła się.
- Mi też miło cię poznać.
W rezultacie nie spodziewałam się, że aż tak niemiło to zabrzmi. Potrafiłam być szmatą, ale przy tej dziewczynie ciężko mi było ją udawać. Weszłam do pokoju, uświadamiając sobie, że ona jest moją współlokatorką, z którą będę przebywać codziennie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Usiadłam na łóżku, czekając aż ktoś łaskawie przyniesie mi bagaże. Po chwili na swoim małym łóżku zasiadła Avrel czy jak jej tam było. Spojrzała na mnie, chrząkając.
- Na co czekasz, jeśli można wiedzieć? – Spytała drżącym głosem
- Na mój bagaż, który, do jasnej cholery, jeszcze nie przyszedł! – wykrzyczałam, by ktoś się wreszcie pospieszył.
- A to ty nie wiesz, że te rzeczy, co miałaś, idą do jakiś fundacji, a my dostajemy ciuchy od pana Matta?
Wstałam energicznie, podchodząc do niej. Pewnie błyszczały mi oczy ze złości. Jak moje firmowe ubrania i reszta rzeczy mogły trafić w ręce bachorów?! Skarciłam się w duchu, że przesadzam z tym zachowaniem, ale to były drogie i wartościowe przedmioty. Miałam się już na nią rzucić, by mówiła mi, czego jeszcze nie wiem, ale zatrzymały mnie silne ręce.
Był to jakiś chłopak możliwe w naszym wieku. Spojrzałam na niego, wyrywając się. Jego zielone oczy były tak hipnotyzujące, że prawie się poddałam. Wrzask pozwolił mi się otrząsnąć. Rzuciłam się na współlokatorkę, ale nie mogłam się do niej dostać, bo ten tłum zebranych tarasował mi drogę. Chciałam odzyskać swoje ubrania. Tak mi na tym zależało, że mogłam zabić każdą osobą, która stała mi na drodze do celu.
Blondynka szlochała zaskoczona moim zachowaniem, a wokół nas zebrało się chyba jeszcze więcej osób oglądających. Chłopak o blond włosach nie ustępował, więc musiałam zrobić coś, by go znokautować. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to kopnięcie go w brzuch. Tak zrobiłam. Potem dobiłam go jeszcze, stykając się swoją pięścią z jego nosem. Nie trenowałam nigdy niczego co pomogło by mi w walce, ale umiałam wykorzystywać ciosy z filmów. Po jego twarzy zaczęła ciec krew. Zaskoczyło mnie to, ponieważ nie sądziłam, że jestem zdolna do wyrządzenia tak wielkiej krzywdy. Chłopak zatoczył się i upadł. Zamiast zrobić to, o co walczyłam, wybiegłam z pokoju.
Wszyscy, których spotkałam po drodze, byli tak samo ubrani. Dziewczyny w sukienkach jak Avrcośtam, a chłopcy w szarych koszulach i szerokich spodniach. Poczułam się jak w internacie. Zastanawiałam się, co ja naprawdę tu robię, bo przecież tylko straciłam rodziców.
Wbiegłam do jakiegoś pokoju, gdzie kilka osób siedziało w ławkach, słuchając uważnie nauczyciela. Widok tego mnie zaskoczył. Nigdy nikt u mnie w szkole nie uważał tak na lekcjach. Spojrzałam na rówieśników, widząc wśród nich blondynkę z różowymi pasemkami. Była jedyna ubrana jak chciała. Miała na sobie obcisłą sukienkę z kosztownego materiału. Posłała mi złowieszczy uśmiech.
- Kurwa – wydukałam.
Wszyscy odwrócili się w moją stronę, jakby to było przestępstwo. Może jednak miałam rację? Nie znałam jeszcze zasad przebywania w tym miejscu. Kawał drogi przede mną. Nauczycielka zmierzyła mnie wzrokiem, próbując odkryć, kim jestem.
- Oto Susan Everdeen – zakpił ktoś.
To była ta blond włosa, która jako jedyna była do tego zdolna. Inni nie byli by w stanie odkryć tego kim jestem, ponieważ ona mnie znała. Chodziła do Lincoln Park do momentu kiedy jej rodzice nie przepadli, a ona się nie stoczyła. Była upadłą gwiazdką szkoły, a ja jej jedyną konkurentką do bycia królową LP.
- Demi, zamilcz, proszę. – Uciszyła ją kobieta prowadząca lekcję.
Zatrzasnęłam drzwi, cofając się zaskoczona. Co ja robiłam w tak psychicznym miejscu z zasadami? Przecież nie miałam żadnych reguł. Robiłam, co mi się tylko podobało. Takie było moje życie. Nikt nie mógł mi go odmienić. Spojrzałam na siebie w odbiciu. Na mojej jasnej bluzce była krew tego chłopaka, a dżinsy spadały mi z nóg. Wyglądałam tragicznie, a co dopiero by było, gdybym ubrała ich kubraczek?
Zerknęłam na niego na moment, kiwając od niechcenia głową. Nikt nigdy nie nadawał mi zasad i nikt nigdy mi ich nie nada. Jestem zależna tylko od siebie. Jestem szkolną królową, za którą teraz wszyscy będą tęsknić. Jestem... sierotą. Opuściła mnie cała rodzina, a ja mimo tego już nie okażę uczuć. Nikomu nie pokażę, jak się czuję. Zawsze byłam zamknięta w sobie dla obcych, teraz będę taka dla wszystkich. Spojrzałam jeszcze raz na ten obraz, który sprawiał, że znajdowałam się w innym świecie. Świecie bez zasad, które odmieniało nasze życie. Podobało mi się to.
- Ten obraz to portret mojej matki. Właśnie ona założyła dom dziecka. Była zakonnicą, dlatego są u mnie takie jak nie inne zasady.
Zmrużyłam oczy, zastanawiając się, co może mieć konkretnie na myśli. Jakie zasady może wymyślić zakonnica? Pewnie będą kazać mi się modlić i chodzić do kościoła, czego nigdy nie robiłam. Może jeszcze załatwią dla mnie egzorcystę. Byłoby naprawdę zabawnie. Wyszłam z pokoju bez słowa.
- Pokój 13, a zasady są przedstawione w każdym z pokoi! – wykrzyczał mężczyzna tak, bym usłyszała.
Naprawdę? Nie byłam przesądna, ale przybywanie w pokoju z trzynastką dawało mi powody do obaw. Na szczęście będę miała cały dla siebie i mogła rozłożyć moje firmowe ubrania w kilku szafach, a wszystkie kosmetyki poukładać według kolorów na toaletce. Może mimo wszystko poczuję się tam jak we własnym pokoju, w którym mogłam robić, co tylko mi się żywnie podobało.
Kiedy doszłam do części domu, w której znajdowały się pokoje, znalazłam tam należący do mnie. Olśniło mnie, że przecież nie dostałam kluczy. Westchnęłam, ale mimo to nacisnęłam na klamkę. Drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam, że plecami do mnie siedzi na łóżku blondynka w szarej sukience. Cofnęłam się.
- Upss... Pomyliłam się. Myślałam, że to mój pokój. – Oznajmiłam krótko i oschle.
Dziewczyna się do mnie odwróciła. Ujrzałam jej niebieskie oczy, które były pełne troski. Miała proste włosy, które układały się idealnie, a na twarzy nie było widać makijażu. Uśmiechnęła się do mnie szeroko, tak, że mogłam dostrzec jej dołeczki. Wstała, podchodząc do mnie.
- Nie, nic ci się nie pomyliło. Jesteś Everdeen, prawda? Ta dziewczyna ze szkoły w Lincoln Park, S.E. , o której pisała niejedna gazeta. Miło móc cię poznać osobiście. Jestem Avril Khan.
Zmierzyłam ją wzrokiem. Nie chciałam być już miła dla ludzi. Wolałam narobić sobie wrogów niż mieć kogoś, kto pozna mnie głębiej, a potem dokopie się najskrytszych sekretów i mnie zniszczy. Podała mi swoją malutką rękę, a ja tylko na to machnęłam. Skrzywiła się.
- Mi też miło cię poznać.
W rezultacie nie spodziewałam się, że aż tak niemiło to zabrzmi. Potrafiłam być szmatą, ale przy tej dziewczynie ciężko mi było ją udawać. Weszłam do pokoju, uświadamiając sobie, że ona jest moją współlokatorką, z którą będę przebywać codziennie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Usiadłam na łóżku, czekając aż ktoś łaskawie przyniesie mi bagaże. Po chwili na swoim małym łóżku zasiadła Avrel czy jak jej tam było. Spojrzała na mnie, chrząkając.
- Na co czekasz, jeśli można wiedzieć? – Spytała drżącym głosem
- Na mój bagaż, który, do jasnej cholery, jeszcze nie przyszedł! – wykrzyczałam, by ktoś się wreszcie pospieszył.
- A to ty nie wiesz, że te rzeczy, co miałaś, idą do jakiś fundacji, a my dostajemy ciuchy od pana Matta?
Wstałam energicznie, podchodząc do niej. Pewnie błyszczały mi oczy ze złości. Jak moje firmowe ubrania i reszta rzeczy mogły trafić w ręce bachorów?! Skarciłam się w duchu, że przesadzam z tym zachowaniem, ale to były drogie i wartościowe przedmioty. Miałam się już na nią rzucić, by mówiła mi, czego jeszcze nie wiem, ale zatrzymały mnie silne ręce.
Był to jakiś chłopak możliwe w naszym wieku. Spojrzałam na niego, wyrywając się. Jego zielone oczy były tak hipnotyzujące, że prawie się poddałam. Wrzask pozwolił mi się otrząsnąć. Rzuciłam się na współlokatorkę, ale nie mogłam się do niej dostać, bo ten tłum zebranych tarasował mi drogę. Chciałam odzyskać swoje ubrania. Tak mi na tym zależało, że mogłam zabić każdą osobą, która stała mi na drodze do celu.
Blondynka szlochała zaskoczona moim zachowaniem, a wokół nas zebrało się chyba jeszcze więcej osób oglądających. Chłopak o blond włosach nie ustępował, więc musiałam zrobić coś, by go znokautować. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to kopnięcie go w brzuch. Tak zrobiłam. Potem dobiłam go jeszcze, stykając się swoją pięścią z jego nosem. Nie trenowałam nigdy niczego co pomogło by mi w walce, ale umiałam wykorzystywać ciosy z filmów. Po jego twarzy zaczęła ciec krew. Zaskoczyło mnie to, ponieważ nie sądziłam, że jestem zdolna do wyrządzenia tak wielkiej krzywdy. Chłopak zatoczył się i upadł. Zamiast zrobić to, o co walczyłam, wybiegłam z pokoju.
Wszyscy, których spotkałam po drodze, byli tak samo ubrani. Dziewczyny w sukienkach jak Avrcośtam, a chłopcy w szarych koszulach i szerokich spodniach. Poczułam się jak w internacie. Zastanawiałam się, co ja naprawdę tu robię, bo przecież tylko straciłam rodziców.
Wbiegłam do jakiegoś pokoju, gdzie kilka osób siedziało w ławkach, słuchając uważnie nauczyciela. Widok tego mnie zaskoczył. Nigdy nikt u mnie w szkole nie uważał tak na lekcjach. Spojrzałam na rówieśników, widząc wśród nich blondynkę z różowymi pasemkami. Była jedyna ubrana jak chciała. Miała na sobie obcisłą sukienkę z kosztownego materiału. Posłała mi złowieszczy uśmiech.
- Kurwa – wydukałam.
Wszyscy odwrócili się w moją stronę, jakby to było przestępstwo. Może jednak miałam rację? Nie znałam jeszcze zasad przebywania w tym miejscu. Kawał drogi przede mną. Nauczycielka zmierzyła mnie wzrokiem, próbując odkryć, kim jestem.
- Oto Susan Everdeen – zakpił ktoś.
To była ta blond włosa, która jako jedyna była do tego zdolna. Inni nie byli by w stanie odkryć tego kim jestem, ponieważ ona mnie znała. Chodziła do Lincoln Park do momentu kiedy jej rodzice nie przepadli, a ona się nie stoczyła. Była upadłą gwiazdką szkoły, a ja jej jedyną konkurentką do bycia królową LP.
- Demi, zamilcz, proszę. – Uciszyła ją kobieta prowadząca lekcję.
Zatrzasnęłam drzwi, cofając się zaskoczona. Co ja robiłam w tak psychicznym miejscu z zasadami? Przecież nie miałam żadnych reguł. Robiłam, co mi się tylko podobało. Takie było moje życie. Nikt nie mógł mi go odmienić. Spojrzałam na siebie w odbiciu. Na mojej jasnej bluzce była krew tego chłopaka, a dżinsy spadały mi z nóg. Wyglądałam tragicznie, a co dopiero by było, gdybym ubrała ich kubraczek?
Od autorki: Nie spodziewałam się
tego, że dodam drugi rozdział przed końcem roku 2013. Taka mała niespodzianka
dla was i dla mnie. Jednakże szczególna dla Karoliny M.,
której dedykuję ten
rozdział. Nic nie ma szczególnego w nim dla niej, ale fakt, że jest jej
może
coś znaczyć. Dziękuję za tyle miłych komentarzy. Mam nadzieję, że was
nie
zawiodłam, bo trochę inaczej wyobrażałam sobie pierwszy dzień w tym domu
dziecka. Obiecuję, że za niedługo będzie więcej akcji, ale rzadziej będę
pisać,
ponieważ zacznie się szkoła. Muszę się podciągnąć, a także to jest blog
dla rozrywki. Nie nim się zajmuje z sercem. Muszę rozwinąć skrzydła na
‘Inhalation’. Jak mi pomożecie w formie komentarzy to tutaj wszystko będzie
wyglądało lepiej.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO
ROKU SKARBY! <3
Szkoda, że zmieniłaś wygląd bloga tamten był ładniejszy. Hm.. szczerze mówiąc nie zaskoczył mnie ten rozdział zbytnio, ale jest bardzo fajny lecz nic w nim nadzwyczajnego przynajmniej taka moja opinia :)
OdpowiedzUsuńhttp://tragediasprzedlatpowraca.blogspot.com/
http://i-hate-world-i-hate-him.blogspot.com/
Popieram poprzedniczkę wyżej. Zdecydowanie szablon poprzedni był lepszy i bardziej nadawał tej atmosfery. Ale co tam o szablonie, trzeba napisać o rozdziale, który był wspaniały. Może i zbytnio nie ma tutaj nic szczególnego, ale głupie opisy uczuć Sue mogą na serio bardzo zainteresować. Chciałabym opisywać tak jak Ty uczucia bohaterów, bo to jest moim najsłabszym ogniwem. No cóż, nie każdy ma taki talent jak Ty :* Współczuję Susan że musi mieszkać w Domu Dziecka z tą Demi, po tym co napisałaś mogę wywnioskować że się nawzajem nienawidzą. No i jeszcze te ciuszku od pana Matta, tragedia... Zaskoczyłaś mnie tym że Susan tak zareagowała na tego chłopaka, który próbował powstrzymać ją od uderzenia Avril. Dziewczyna ma temperament. No i co mam jeszcze powiedzieć? Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! <3
Kocham po prostu twoje blogi i Ciebie ♥
♦ http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/
♦ http://you-are-all-i-have.blogspot.com/
Hm, mi się rozdział podoba.:) Faktycznie nie jest zbyt zaskakujący, ale jest przyjemny i świetne się go czyta. :) Ogromny plus za opisy! Świetnie oddajesz uczucia bohaterów. ;) Bardzo mi się tu podoba. ;*
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku;*
BTW, zgadzam się z laskami poniżej. Poprzedni wygląd był ładniejszy. :) Jednak to już Twój wybór:)
UsuńRozdział cudowny jak zawsze.Sprawiłaś już od Prologa,że powinnam być taka jak jestem.Jednakże przyznam,że myślałam,że będzie więcej akcji,Oczywiście domyślam się,że ten chłopak to Justin.
OdpowiedzUsuńMi osobiście rozdział się bardzo podoba, jestem ciekawa dalszej akcji bloga. Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńOjej dziękuję Ola kc ja nie długo dodam i mam podjarke xd rozdział boski czekam na nn
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny ! Co do szablonu... Hmm... Mnie tam się podoba :-) czekam na kolejną część B-) Szczęśliwego Nowego Roku ! :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana ;*
OdpowiedzUsuńŻyczenia noworoczne Ci już złożyłam to tutaj się powstrzymam ;* Ale tak przy okazji życzę Ci ogromnej i niekończącej się weny! <3
Jestem od samego początku zauroczona Twoją twórczością. Masz tak niewiarygodnie piękny styl pisania, że za każdym razem się rozpływam. Uwielbiam to w jaki sposób sprawiasz, że zastanawiam się nad wszystkim co opisujesz. Nad każdym problemem, sprawą. Swoim opowiadaniem sprawiasz, że myślę inaczej na wiele tematów i zauważyłam, ze inaczej patrzę na wiele spraw. Dziękuje Ci za to.
Twoje niewiarygodne opisy zawsze przenoszą mnie w stworzony przez Ciebie świat bohaterów. Uwielbiam się w nim zatracać mimo że nie jest idealny. Ale wiesz co? To właśnie sprawia, że jest taki piękny. Jest cholernie prawdziwy i taki realny. Czuję się jakbym była obok i bohaterowie opowiadali mi swoją historię. A ja? Śledzę ją z zapartym tchem i coraz bardziej utwierdzam się w tym, ze mam na jej punkcie już nie małą obsesję ;) Nie będę kłamać, gdy stwierdzę, ze ta historia znaczy też wiele dla mnie. Zżyłam się z nią cholernie. Od samego początku. Nie wiem czy powodem jest fakt, że odnajduję jakąś więź z główną bohaterką czy z jakiegoś innego, ale po prostu czuję się tak dobrze czytając Twoje słowa. Tak jakbym czytała historię kogoś bliskiego. Uwielbiam Cię za to.
No to co kończę chyba swój monolog co? ;)
Trzymaj sie kochana i weny! ;***
Rozdział niczym nowym nie zaskakuje,ale kest bardzo życiowy i dający nadzieji na lepsze jutro :*
OdpowiedzUsuńCiekawy i fajny blog :)
OdpowiedzUsuńObserwacja za obserwacje ?
natka-forever-young.blogspot.com
Jaki piękny i emocjonalny rozdział! Brawa dla Ciebie, bo cudowny jest ten post :)
OdpowiedzUsuńTak mi szkoda Sue i nie dziwię się, że teraz chce być oziębła dla ludzi. Jedynie mogę wyobrazić sobie piekło przez jakie przechodzi.
Zdziwiłam się, że tak nerwowo zareagowała na wieść, że nie dostanie swoich na pewno drogich ubrań. Ten chłopak nieźle oberwał, a dla Avril naprawdę współczuję. Przecież nic nie zrobiła, a Sue tak zareagowała. Niezbyt dobre posunięcie z jej strony.
Mam nadzieję, że znajdzie kogoś komu zaufa bezgranicznie.
Fenomenalnie to napisałaś, jesteś niesamowita *.* Taki talent!
Pozdrawiam i życzę weny <3
Opowiadanie nie jest złe... powinnaś pisać by dalej się rozwijać
OdpowiedzUsuńPoprawić trochę stylistykę
Po za tym twoi bohaterowi i ich myśli są strasznie prostolinijne... tak ludzie nie myślą, dlatego to wszystko jest trochę sztuczne
Fajne opowiadanie podoba mi się twój blog.Chciałam cię powiadomić , że na naszym blogu jest 2 rozdział napisany przez Nikki. Zachęcam do przeczytania.
OdpowiedzUsuń- Gosia <33 http://uwierzwsiebie1.blogspot.com/2014/01/rozdzia-2.html
Boże, to jest genialne. Stworzyłaś dziewczynę, które przyzwyczajona jest do bogactwa, braku reguł i odizolowania. Mimo ostatniego jest ona jednak szkolną królową otoczoną wianuszkiem wielbicieli. Nagle znajduje się miedzy ludźmi, którzy się od siebie nie różnią, jej ubrania zostają oddane, musi się zmienić i stać potulna. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Jest jeszcze wątek dawnej "znajomej", czuję, że namiesza w życiu naszej bohaterki.
OdpowiedzUsuńCzekam na następną notkę.
Pozdrawiam i całuję <3
Jeju powinnaś mnie zatłuc jak nic ! Na śmierć zapomniałam skomentować, ale to tylko dlatego, że czytałam na telefonie..jejku jak mi głupie :( Wybaczysz ?
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału ! Jest świetny. Tak współczuję głównej bohaterce. Trafić do takiego miejsca nie jest radosnym przeżyciem. W dodatku dziewczyna nie jest raczej typem dziewczyny z zasadami, a tu wszystko jest jej narzucone. No i jeszcze zabrali jej wszystkie rzeczy, które były jej ostatnimi wspomnieniami z rodzicami i domem. Jakaś totalna porażka. Sama końcówka raczej też jej nie pociesza. Ta blondynka...Chyba bym się na jej miejscu totalnie załamała.
Trzymam za nią mocno kciuki. Oby wytrwała to wszystko. Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;*
♥♥♥
Może zacznę od komentarza, który u mnie pozostawiłaś. Miło mi, że mimo wszystkiego zajrzałaś do mnie, to wiele dla mnie znaczy, a twoje wyżalanie się było jak najbardziej na miejscu! Czasem trzeba się upomnieć, a kiedy przeczytałam ten komentarz, zrobiło mi się wręcz głupio i przeczytanie twojego bloga stało się moim celem. Wybrałam ten krótszy, ale z drugim też mam zamiar się zapoznać.
OdpowiedzUsuńTeraz przejdę do twojego opowiadania. Bardzo mi się podoba, że tyle opisujesz, czuję się wtedy jakbym tam była. Każdy powinien to docenić i mam nadzieję, że wszyscy zwracają na to uwagę, bo kluczem wszystkiego jest tworzenie dobrych opisów tak jak ty. Sue jest bardzo intrygującą osobą. Poczynając od prologu przeszła niesamowitą transformację i to mi się podoba. Ogólnie rzecz biorą, zaciekawiłaś mnie i to bardzo. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny! :)
Trafiłam na Twojego bloga zupełnie przypadkiem, ale zdecydowanie cieszę się, że tu trafiłam.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest godne uwagi i myślę, że zasługuje na naprawdę wiele czytelników. Kiedy czytałam rozdział, czułam się, jakbym ja tam była i to przeżywała. Nie wiem jak to robisz, ale podziwiam Cię za to! W dodatku zaciekawiła mnie postać Sue, ale to tak na marignesie. Myślę, że właśnie znalazłaś stałą czytelniczkę.
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)
Zapraszam również do siebie, będzie mi miło, jeśli rzucisz okiem: utraconewspomnienia-fanfiction.blogspot.com
Mi się spodobał rozdział :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuje :3
Czekam na kolejny ;)
Pozdrówki ;**
http://be-your-self-6969.blogspot.com/
Świetny rozdział. :)) Zawzięcie czekam na nexta.. no i przez Ciebie nie wiem teraz czy zasnę. :*
OdpowiedzUsuńWpadnij tez do mnie na chwilkę.
Zapraszam: http://compleks-niallhoran-love.blogspot.com/
bardzo mi sie podoba :D
OdpowiedzUsuńczekam na następne :)
Piękny rozdział , bardzo mi przypadł do gustu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń-Gosia <3
http://sometimesdreamsarereal.blogspot.com/2014/01/rozdzia-1.html
Super! :d
OdpowiedzUsuńBardzo profesjonalnie napisany, zycze weny
OdpowiedzUsuńi-need-friend.blogspot.com
świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na nn i dziękuję bardzo za radę :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńJest już 6 rozdział autorstwa Nikki
OdpowiedzUsuńWitam cię kochanie :* Zmieniłaś szablon czy mi się wydaje? O.o Bo jak weszłam to się zastanawiałam czy aby na pewno dobrze trafiłam O.o Wybacz że się o to pytam, ale mam ostatnio jakieś dziwne zaniki pamięci O.o Ale nie ważne... Co do rozdziału to jest świetny. Bardzo mi się podoba i w ogóle genialnie opisałaś ten pierwszy dzień Susan w domu dziecka. Już czytając to zdaję sobie sprawę z tego, że będzie jej tam bardzo ciężko. Odnaleźć się i ogólnie... Jeszcze ta Demi... No nie za ciekawie ci powiem, nie za ciekawie :) A ta bitwa o ubrania. Boże święty... O.O Żeby aż tak się bić o te ubrania? Haha xD Ale z jednej strony to ja jej się nie dziwię xD A Avril wydaje się być bardzo przyjemna :D Zobaczymy czy to przypadkiem nie będą tylko pozory xD
OdpowiedzUsuńI w ogóle jak czytałam na początku to ten opis w tym pokoju bez mebli... Jejku myślałam, że oni chcą jej coś tam zrobić! O.o Ale to tylko ja i moje wymysły. Nie zwracaj na nie uwagi... xD
No ale ogólnie to rozdział jest genialny. Już czekam na kolejny :*
Buziaczki i K.C. <3
Marta xx
onewayoranother-one-direction.blogspot.com
Rozdział jest super. Trochę obawiałam się tego pustego pokoju, ale na szczęście nic złego się nie stało.
OdpowiedzUsuńBitwa o ubrania, wydaję mi się że to normalne miedzy dziewczynami a tym bardziej w domu dziecka.
Czekam na nn i zapraszam do mnie po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Bardzo dobry rozdział. Szybko się czyta. Ponadto myślę, że ta historia jest hm... intrygująca. Będę czytała dalej.
OdpowiedzUsuńhttp://cruel-crime.blogspot.com/
http://give-up-or-fight.blogspot.com
Bardzo fajny rozdział. Trafiłam przypadkiem i przeczytałam i stwierdzam, ze jest super! Świetny pomysł z bitwą na ubrania, śmiesznie i humorystycznie :) Przypadła mi do gustu główna bohaterka. Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuń